Zmotywowałam się by odpowiedzieć na to pytanie ( wszystkie odpowiedzi, innych autorów – możecie przeczytać na tej stronie) i teraz zastanawiam się jak to właściwie jest? Czy mężczyźni różnią się na przestrzeni wieków i dlaczego? Jak mogę to ocenić? Jak zdefiniować 100% faceta, mężczyznę XXI wieku? Czy da się w kilku zamkniętych zdaniach? Nie wiem. Będzie to więc bardzo osobisty i wyjątkowo subiektywny wpis 🙂
Mężczyźni są tacy różni, tacy odmienni i sobie samym w postawach wzajemnie przeciwstawni. Może dlatego w istocie ciekawi i … każda/ każdy z nas znaleźć może tego kogoś, który samym sobą, światopoglądem, energią ją/jego przyciągnie, zainspiruje, uzupełni. Pozwolę sobie zaryzykować stwierdzenie- mężczyźni są tacy jakich stworzyły ich życiowe okoliczności oraz jakimi pozwolimy im być.
A pozwalamy na bardzo wiele lub bardzo mało i to dopiero w relacji okazuje się jakim mężczyzna się staje. Tego samego człowieka można zobaczyć jako despotycznego szefa a jednocześnie uległego małżonka, albo jak w filmie The Wall: jako okrutnego nauczyciela znęcającego się psychicznie nad uczniami i jednocześnie domowego pantoflarza z pokorą zagryzającego niejadalny kawałek chrząstki.
Czy są więc mężczyźni – jednoznaczni?
Tacy niezmienni w swoich reakcjach bez oglądania się na cokolwiek? Szczerze mówiąc, chyba nie, no może poza psychopatami. Myślę jednak, że tak właśnie jest dobrze, bo postawa, którą prezentują ma być modelowana w zależności od buzujących emocji, okoliczności i osoby odbiorcy. Jak się to ma do cech danego człowieka? Mężczyzny?
Otóż, dobrze się ma, gdyż jesteśmy wszyscy pełni wielu cech i uczuć, tylko w różnym nasileniu i jakkolwiek zwykle pewnie prezentujemy te „wybrane”, czasem pożądane w określonych warunkach, to warto sobie uzmysłowić , że i inne w nas są. Nie przeczy to również wartościom, jakie ktoś wyznaje, bo wartości, to taka podstawa, basis tego co pokazujemy, prezentujemy światu.
XXI wiek jest dla nas czasem szczególnym. Po raz pierwszy w historii Polski, a właściwie i Europy mężczyzna nie musi borykać się z trudnymi doświadczeniami jakimi w innych wiekach były wojny, rewolucje, zesłania, więzienia, internowania, stres pourazowy. Wydawać by się mogło, że żyje w wyjątkowo przychylnych czasach, może robić absolutnie wszystko i rozwijać się w dowolnym kierunku.
Czy tak się jednak dzieje?
Niestety nie jest to powszechne, choć oczywiście i tak się zdarza. Mam tu na myśli tych pracowitych, odpowiedzialnych, skutecznych w osiąganiu swoich celów mężczyzn. A także tych poświęcających się swojej pasji, tych szeroko i wnikliwie patrzących na rzeczywistość i kreujących ją. Mężczyzn, którzy nie wstydzą się własnej emocjonalności, miękkości, pielęgnują ją i wyrażają.
Brak wyzwań, do jakich zmuszony był mężczyzna w poprzednich wiekach nie zawsze skutkuje rozwojem. Wraz z wolnością wyboru przyszły też jego niechciane konsekwencje. A one dla niektórych brzmią: nie wybieram, nie muszę, niczego nie będę robić, no może pić wódkę- jak to było z dziada pradziada.
Mamy więc wokół przykłady nieodpowiedzialnych za nic wiecznych chłopców uczepionych na mamie, a później żonie czy partnerce. Nie potrafią i nie chcą oni sprostać wyzwaniom obecnego świata, szukają wymówek, niejednokrotnie winnego w świecie zewnętrznym, usprawiedliwiają samych siebie. Czasem paradoksalnie są przekonani o swojej wyższości a jednocześnie o tym, że są pokrzywdzeni, pełni są frustracji bo świat w ich ocenie ich nie docenia.
Z jednej strony brak mężczyznom typowo ( historycznie) męskich wyzwań, z drugiej doszło jeszcze zmierzenie się ze zmieniającą się Kobietą. Kobietą, która bardzo często wykorzystuje otwierające się przed nią możliwości, nie wstydzi się i nie boi sięgać po więcej, ba, czuje się na tyle wolna i samowystarczalna, że mężczyzna wydaje się jej być zbędnym dodatkiem. To dopiero wyzwanie dla wzajemnych relacji – jak je na nowo poukładać.
Nie znam cech 100% mężczyzny XXI wieku, nie ma takiego jednolitego i spójnego zbioru. Mogłabym jedynie napisać o tych cechach pożądanych, tak życzeniowo. Chociaż moje prywatne wyobrażenia/życzenia sięgają raczej XX wieku ( dla dociekliwych można je odnaleźć w „Jeźdźcu Miedzianym” Paulliny Simons).
Ale to przecież nie jest koncert życzeń. Pomimo to, życzę jednak Panom, by poznali siebie, by zdefiniowali swoje oczekiwania i wykonali ruch w stronę ich realizacji, by pogodzili się ze swoją przeszłością, by nie wstydzili się własnej emocjonalności i nauczyli się jej języka. Życzę, by byli sobą i by zechcieli choć czasem i jeśli naprawdę warto, coś w sobie zmienić 🙂
dr Agata Plech