W internecie aż roi się od reklam okularów ajurwedyjskich. Obiecują wiele, w tym „ skuteczne leczenie różnych wad wzroku, zeza i początkowej zaćmy”. Jak to jest naprawdę? Czy, i co leczą? Mierząc się z tym tematem mam jednak dodatkowe wyzwanie, przecież od kilku miesięcy zagłębiam się w ajurwedę, poznaję jej zasady i wskazówki co do naturalnych sposobów dbania o zdrowie. Na końcu artykuły opowiem Ci, co wywołało największą konsternację!
Przyjrzyjmy się najpierw wadom wzroku. Otóż wady wzroku to nie choroba, to wyraz funkcji optycznych oka. Zależą od długości oka (na to praktycznie nie mamy wpływu) oraz od siły łamiącej ośrodków optycznych, a zwłaszcza soczewki.
Co to są okulary ajurwedyjskie? Jak działają?
To takie okulary, bez soczewek korekcyjnych plusowych czy minusowych, ale za to z wyciętymi wieloma 1 mm otworkami w czarnej przesłonie założonej do oprawek. Patrzenie przez takie otworki powoduje, że do oka wpada znacznie mniej bodźców wzrokowych, obraz jest ograniczony tak jak w patrzeniu przez lunetę ( kilka małych lunet), ale za to nie rozprasza się i nie załamuje ( chaotycznie) w ośrodkach optycznych ( rogówce i soczewce). Czy widzimy wtedy wyraźniej? TAK. Ale, kosztem ograniczonego pola widzenia, widzimy wówczas lunetowo.
Na czym polega widzenie lunetowe?
Bodźce wzrokowe, czyli fale świetlne odbite od przedmiotów, na które patrzymy wpadają przez otworki w okularach ajurwedyjskich i padają w mniejszym rozproszeniu na siatkówkę oka, a dokładniej na plamkę. To drugie miejsce poza rogówką i soczewką, gdzie bodźce wzrokowe są bardziej skupione, skoncentrowane, wyraźne. Nadal jednak widzenie pozaplamkowe, peryferyjne jest upośledzone. Właśnie dlatego producent nie zaleca prowadzenia samochodu, a także pracy na tokarce, frezarce itp w tych okularach. Jestem przekonana, że inne czynności wymagające dobrego widzenia w przestrzeni również są zaburzone.
Podsumowując tę właściwość. Owszem – chwilowo, nosząc okulary ajuwerdyjskie, zauważymy lepszą ostrość widzenia, ale to zadziała tylko jak trzymana przed okiem lupa. Nie powinieneś w nich chodzić, a na pewno nie wychodzić poza dom, czy na schody, bo zyskując wyraźniejsze widzenie centralne, ogromnie ograniczysz pole widzenia. Będziesz się potykać, wpadać na przeszkody na drodze, nie zauważysz nadjeżdżającego z boku pojazdu!
Ożywienie funkcji oka
W opisie okularów podkreślane jest, że „ożywiają naturalne funkcje oka”, przyznam, że jako okuliście z 20 letnim doświadczeniem, także w zakresie chirurgii okulistycznej, niewiele mi to mówi. Podejrzewam, że kryje się za tym ta właściwość oka, która mówi, że gdy patrzymy przez otworek/lunetę i wpatrujemy się w jakiś punkt soczewka w naszym oku nie jest zmuszona do pracy, nie akomoduje, gdyż nie dajemy jej zadania jakim jest przerzucanie wzroku z obiektów dalekich na bliskie i odwrotnie, widzenie nie jest rozpraszane przez dodatkowe bodźce. Co się jednak kryje za ożywianiem funkcji oka, nie wiem. Brzmi to jak “marketingowy” frazes.
Z czym się nie zgadzam?
Wiele cech okularów z ich oferty jest delikatnie mówiąc naciągnięta, czasem wręcz nieprawdziwa. Omówię je krok po kroku.
Czy okulary służą „rehabilitacji wzroku”?
To zależy od definicji rehabilitacji. Zgadzam się, że w momencie ich użytkowania wyostrzają widzenie centralne poprzez zawężenie pola widzenia i odcięcie z niego tego co się rozprasza. Czy to można nazwać rehabilitacją?
Rehabilitacja powinna prowadzić do trwałej zmiany, tu mamy efekt chwilowy i nie możemy się w nich poruszać po świecie, jak w zwykłych okularach, możemy zrobić jakąś drobną pracę, najlepiej siedząc.
Czy możemy “wyleczyć” nimi oczy?
Podobno do okularów ajurwedyjskich trzeba się przyzwyczaić, wydłużać czas przebywania w nich i wtedy działają na wadę wzroku. Na pewno jest tak o czym już kilka razy pisałam, że ich założenie powoduje przejściowe wyostrzenie obrazu z powodów podanych powyżej. Jeśli wytrwamy w takich okularach dłużej, to efekt poprawy widzenia będzie się utrzymywał jakiś czas po ich ściągnięciu. Nie wyleczymy sobie jednak w ten sposób zaćmy, ani zeza ( z tą rekomendacją też się spotkałam), nie skorygujemy trwale wady wzroku.
Pomimo czasowego noszenia okularów ajurwedyjskich, które chwilowo wyostrzą nam wzrok podczas mało ruchowych zajęć, zwykłe, tradycyjne, a może nazwijmy – prawidłowe – okulary korekcyjne jeśli są nam konieczne z powodu wady wzroku – będą nadal konieczne, aby funkcjonować, wyraźnie widzieć i bezpiecznie poruszać się zachowując pełne pole widzenia.
Oddajmy nieco sprawiedliwości…
Okulary ajurwedyjskie „Są polecane na stany pooperacyjne oczu.” Po założeniu tych okularów w przypadku rozszerzonej źrenicy, a z taką mamy do czynienia po operacji zaćmy, jaskry czy operacjach na siatkówce okulary te działają jak przesłona i zastępują poszerzoną do zabiegu tęczówkę, tak więc obraz widziany przez nie jest ostrzejszy. Nie wpływają jednak na „ruchliwość oczu i nie działają w szerokim zakresie dioptrii plus i minus”, bo to nie jest możliwe. Zaletą jest jednak to, że do oka po operacji dociera mniejsza ilość światła, a to bywa korzystne i zabezpiecza przed olśnieniem.
Jak to jest w przypadku zaćmy? W przypadku zaćmy korowej, czyli takiej która rozwija się na obwodzie soczewki założenie okularów ajurwedyjskich może spowodować , że obraz przestanie być rozmyty, rozproszony w wyniku załamywania promieni światła na zmętnieniach w soczewce. To czasem pomaga, ale pamiętając o tym, że tylko w stanie spoczynku i używając ich jak “lupę” w przypadku problemów z czytaniem. To nie cudowne ozdrowienie oczu, to narzędzie to chwilowej poprawy ostrości widzenia.
Czemu więc mogą służyć tego rodzaju okulary „ajurwedyjskie”?
Według mnie jedynie ćwiczeniom wzrokowym i to w ograniczonych przypadkach. Równie dobrze można przecież zadbać o higienę pracy wzrokowej, o relaksację własnej soczewki wewnątrzgałkowej i wzmocnienie jej funkcji skupiania obrazu na różnych odległościach poprzez systematyczny trening wzroku. Tylko trzeba wiedzieć jak go zrobić! SPRAWDŹ TRENING WZROKU DLA KAŻDEGO! Czy pozbędziemy się wtedy wady wzroku? NIE, ale sprawimy, że wada nie będzie narastała zbyt szybko i zależnie od napiętej w oku soczewki, że nie będziemy zbyt szybko zmuszeni do korekcji okularowej do czytania.
Do czego używają podobnych okularów okuliści?
Okulary z ciemną przesłoną i otworkiem pośrodku, czyli mające szkła stenopeiczne znane są w okulistyce od wielu lat. Najczęściej używane są wtedy, gdy chcemy skupić wzrok pacjenta w jakiejś przestrzeni, skoncentrować go. A więc, gdy ma rozszerzoną źrenicę, czy to w wyniku zabiegu operacyjnego, czy rozszerzenia jej za pomocą kropli. Okulary stenopeiczne pomagają nam też wtedy, gdy chcemy rozpoznać symulacje wzrokowe, stan, gdy ktoś świadomie lub nieświadomie twierdzi, że widzi gorzej niż to jest naprawdę. Założenie takich okularów sprawia, że w naturalny sposób patrzymy przez tę optyczną dziurkę i sygnały wzrokowe w naszym mózgu powstają ( sprawdza się to za pomocą badań wzrokowych potencjałów wywołanych). Dlatego też okularom ajuwerdyjskim w tym obszarze oddałam nieco sprawiedliwości powyżej.
Kłopotliwa nazwa
Ostatni aspekt jaki mnie zastanowił, to reklamowanie okularów jako ajurwedyjskie. Producent podaje, że opracowano je zgodnie z zasadami ajurwedy. I to rozumiem, gdyż ajurweda opiera się na obserwacji zachowań i zależności więc prawdopodobnie „zauważyła” , że patrząc przez lunetkę ( np. wykonaną z własnych rąk) centralnie widzimy wyraźniej. Zaniepokoiło mnie jednak to, że moja polska nauczycielka ajurwedy zapytała mnie- co to takiego takie okulary??? Hmmm, zostawiam to pytanie bez odpowiedzi.
Reklam okularów ajurwedyjskich jest bardzo dużo i cieszą się ogromną popularnością, jak wszystko, co chce obalić sprawdzone sposoby i obiecać cudowne, przełomowe rozwiązanie. Moje serce jest tam, gdzie znajdują się sprawdzone rozwiązania i ajuwerda je posiada w wielu aspektach, ale w przypadku tych okularów trudno mi o optymizm i rekomendację.