Nakręcasz się czasem? Ale tak na poważnie, tak, że na końcu tego procesu jest wybuch? Złości, czy płaczu? A może ucieczka? Zdradzę Ci mój sposób na zachowanie spokoju w chwilach gdy narasta napięcie i stres. Powiem więcej, dziś już wiem dlaczego tak to działa ???? – ale po kolei.
Każdy z nas doświadcza sytuacji stresowych, to oczywiste. Są jednak takie chwile, takie okresy w życiu, gdy kumulacja czynników które wywołują napięcie, denerwują, podnoszą ciśnienie, jest już nie do zniesienia. Dziś na przykład miałam taki właśnie dzień. Z powodu pandemii pracujemy w takim systemie, że im mniej lekarzy jednoczasowo na oddziale tym lepiej, więc osób mało by pracować a wymagań wiele: kontrole, przyjęcia, zabiegi, konsultacje, do tego jakieś telefony, wiadomości, szybkie decyzje i napięty czas – Ci już czekają, tam nie wypada się spóźnić, wszystko w niedoCZASie. Około 10tej bolała mnie już głowa, a przede mną wiedziałam, że gromadzą się sprawy do wykonania. Byłam na granicy wybuchu, a pomógł mi… rytm. Lubię operować, po latach pracy na sali operacyjnej czuję się tam jak ryba w wodzie, większość zabiegów toczy się w podobny sposób i jeśli nie ma odstępstw i szczególnych trudności, to bywa tak, że przez większość czasu zespół operacyjny pracuje w milczeniu ( słuchając muzyki), wie co robić, podać, przygotować, albo porozumiewa się drobnymi komendami – soczewka, można dzwonić, polewamy. Jedynie do pacjenta mówię pełnymi zdaniami ???? Ta właśnie powtarzalność, ten rytm przyszedł mi dziś z pomocą, by uspokoić rozedrgane myśli. Ba, zacząć podśpiewywać pod nosem. Rytm to podstawa – tak twierdzi chronobiologia, czyli właśnie nauka o rytmach biologicznych takich jak pory roku czy dnia ale i mówi o tym ajurweda, czyli starohinduska, acz do dziś aktualna, nauka o życiu i zdrowiu. Rytm pomaga zwłaszcza w tych rozbieganych czasach, w których wszystko pędzi w zawrotnym tempie i jednocześnie wymaga skupienia i uwagi. Dziesiątki maili, SMS-ów, facebook, instagram, twitter, wiadomości, radio, wypowiedzi tam i tu, emocje, przeciwstawne opinie, sądy- wszystko to bombarduje nas co chwilę w takim natężeniu, że skaczemy uwagą z jednego newsa na drugi, męczymy się tym, coraz częściej coś nam umyka, zapominamy. Podobno informacje jakie obecnie przyswajamy w ciągu jednego dnia to tyle ile człowiek pierwotny zdobywał w ciągu całego życia! Profesor Robert Bohn z Uniwersytetu w San Diego wraz ze współpracownikami obliczyli nawet, że w ciągu doby ludzki umysł wchłania za pomocą słowa czytanego, a zwłaszcza nośników elektronicznych 100 tysięcy słów, co przekłada się na 34 gigabajty informacji!! Nieprawdopodobnie dużo i niejeden komputer starej daty by padł od tego nadmiaru. Można zwariować! Do tego procesy w naszej głowie, analizowanie, porównywanie, wybieranie, decydowanie, uzasadnianie. Wróćmy jednak do chronobiologii czy ajurwedy, jeśli ktoś woli i do rytmu. Mówią one bowiem, że jedynie zachowując stałe punkty odniesienia w naszym życiu, w rozkładzie dnia i aktywnościach jesteśmy w stanie zachować w tym wszystkim zdrowie i spokój, przetrwać burzę ???? Niektórzy z nas, o szczególnej konstrukcji fizycznej i przede wszystkim fizycznej są bardziej niż inni narażeni na działanie czynników rozpraszających, wytracających z równowagi, to ludzie o konstrukcji Vata wg. ajurwedy. Dla nich szczególnie, ale i dla nas wszystkich podstawową radą jest znalezienie rytmu. Rytm to stałe godziny wstawania i zasypiania, pór posiłków i ich rozkład kaloryczny, powtarzający się układ aktywności związanych z pracą, z aktywnością umysłową, z odpoczywaniem, z uprawianiem sportu. Można to wypracować, to może wejść w nawyk jeśli przez kilka dni popracujemy z kalendarzem i zaplanujemy te główne aktywności według niego. Jest też rytm związany z porami roku i czasem bezwiednie mu się poddajemy- nasza aktywność jesienno-zimowa gdy zapada zmrok jest przecież inna niż o tej samej porze latem, prawda? U kobiet dochodzi jeszcze rytm miesięczny ze swoimi następstwami w nastrojach i reakcjach. Wiele z tych naturalnych rytmów zależy od zmian hormonalnych w organizmie. Pójdźmy jeszcze dalej, jeszcze bardziej pierwotnie, odruchowo- rytm znajdziemy przecież w biciu serca i w oddechu. Nie bez przyczyny by się wyciszyć, np. gdy trudno zasnąć, albo w zdenerwowaniu myślimy sobie- oddychaj, a nawet powtarzamy wdech-wydech i to działa. Podobnie jest w czasie medytacji czy ćwiczeń oddechowych (pranayamy), gdy koncentrujemy się na rytmie oddechu. Jest wreszcie coś takiego jak rytm znajdowany w drobnych czynnościach, zdarzeniach i intuicyjnie wszyscy chyba wiemy, że działa. Np. prasowanie, obieranie ziemniaków, układanie książek na półce, koszenie ogrodu, bieganie, wiosłowanie, i długo by jeszcze wymieniać. We wszystkich tych czynnościach rytm sprawia, że umysł się uspokaja, wycisza, nabiera dystansu. Nawet liczenie baranów przed snem jako czynność powtarzana i, przyznajmy, monotonna, sprawia, ze łatwiej nam zasnąć. Warto przyjrzeć się temu czy w naszym życiu trzymamy się rytmu, czy stabilizujemy nasz organizm i nasz umysł poprzez niego. Zarówno w bliskiej jak i odległej perspektywie bardzo nam to służy i jako sprawdzony na sobie i działający sposób zdecydowanie polecam. Tak więc przyjrzyj się temu, zdecyduj jak wprowadzić więcej rytmu i zrób to – dla zdrowia.